Niedziela, 24 lipca 2015
Wstaliśmy wcześnie rano, ponieważ nadszedł dzień wyjazdu. Wszyscy jesteśmy smutni, tu było fantastycznie. W dodatku byłam tu z moją najlepszą przyjaciółką i siostrą oraz dowiedziałam się o ciąży Lilianny. Cudownie, nie zapomnę tych wakacji.
Spakowaliśmy się i poszliśmy po raz ostatni na plażę. Tam byliśmy około godzinę, pożegnaliśmy się i... pojechaliśmy. Samolot odlatywał o godz. 12:15. Na lotnisku był tłum ludzi. Musiałam rozglądać się co chwilę, aby nie zginąć. W końcu znaleźliśmy wolne miejsca, czekaliśmy i czekaliśmy, kiedy nagle usłyszeliśmy głos:
-Dear passengers, plane flying into Polish at 12:15, was delayed, please be patient and understanding.
Mój tata był zdenerwowany, ponieważ o godz. 20:00 miał ważne spotkanie. Lilianna też nie cieszyła się na tą wiadomość, ponieważ na lotnisku było duszno, a ona potrzebowała świeżego powietrza.
Przed godziną 13:00, ta sama pani co wcześniej, poinformowała nas, że samolot właśnie wylądował na lotnisku. Szybko się zebraliśmy i poszliśmy w stronę wejścia do samolotu. Ta podróż, była długa i wyczerpująca. Siedzieliśmy tak jak wcześniej, ale teraz za nami siedziały dwie dziewczyny, były młodsze od nas o... 5 lat. Całą podróż piszczały, zwracałam im uwagę i to nie jedną, ale to nic nie dawało. W końcu jakimś cudem usnęłam. Obudziła, mnie Zuza, ponieważ zaraz lądowaliśmy. Do domu przyjechaliśmy o 20:30. Tata , nie był zadowolony, spodziewał się tego. Zjedliśmy wspólną kolację i poszliśmy do swoich pokoi.
Rozpakowując rzeczy, usłyszałam dźwięk z laptopa. To była wiadomość od Marcela:
-Cześć, widziałem Was jak wracaliście z wakacji. Mam do Ciebie pytanie. Tylko odpisz szybko, proszę.
Zdziwiłam się, ale odpisałam:
-Cześć, o jak miło. Ale jakie to pytanie? Mam się bać?
-Nie, nie masz czego. Po prostu... pójdziesz ze mną na osiemnastkę kuzynki?
-...
-Hallo?! Lilla!
-Tak! Zamurowało mnie! Czyli podobam Ci się?
-No tak :) A więc idziesz?
-Tak, idę. Napisz tylko kiedy i gdzie.
-A więc 7 sierpnia w restauracji "Pod Brzozą"
-Ooo, to już niedługo. A tak w innym temacie, wydarzyło się coś ciekawego podczas mojej nieobecności?
-...Nie, nic sobie nie przypominam. A spotkamy się jutro?
-No pewnie, pasuje Ci o 14:00 u mnie w domu?
-Tak, rewelacyjnie.
-A przepraszam, jestem strasznie zmęczona podróżą. Jeszcze w dodatku siedziały za mną jakieś dwie dziewczyny, całą podróż piszczały, byłam taka wkurzona... Chciałabym iść się położyć.
-No pewnie, nie ma sprawy. Do jutra.
-Pa :*
Położyłam się i momentalnie usnęłam. Spałam jak zabita.
Poniedziałek, 25 lipca 2015
Wstałam po godzinie 9:00, dużo po godzinie 9:00. Zeszłam na dół, a tam nikogo nie było. Byłam zdziwiona, myślałam, że coś się stało. Uszykowałam sobie śniadanie, a następnie poszłam do pokoju. Ubrałam się w rzeczy na co dzień, ale wyglądałam dość sportowo.
Dzwoniłam do taty, Lilianny, Zuzy, a nawet do gosposi. Nikt nie odbierał. Zdenerwowałam się.
Weszłam na czat, ale tam nikt nie był dostępny. Domyśliłam się, że coś kombinują, ale nie wiedziałam co. Włóczyłam się po domu do godz. 10:30.
Kiedy do domu przyszła Zuza. Zapytałam:
-Gdzie byłaś?!
-Na spacerze z Alanem i z mamą. Chciała się przejść, ponieważ dzisiaj jest takie świeże powietrze.
Po chwili do domu przyszła Lilianna z Alanem.
-A czemu nie odbierałyście telefonów?
-Dzwoniłaś?... O, rozładował mi się, przepraszam Cię.-
odparła Lilianna
-
A ja telefon zostawiłam w domu,
Lilam przepraszam- powiedziała Zuza
-Dzwoniłam do Was, martwiłam się, a gdzie tata?
-Tata, jest w pracy, musiał wcześniej wyjść, ale za to wcześniej wróci.
-A to dobra wiadomość.
Ja poszłam do swojego pokoju, a Zuza przyszła do mnie,
powiedziałam:
-Marcel, do mnie pisał.
-...Tak? A co pisał?
-A miał coś napisać?
-Yyy... nie
-Jakaś dziwna jesteś.
-Ja? Nie. Mów, mów co ci pisał.
-A czy poszłabym z nim na osiemnastkę jego kuzynki?
-Łał, naprawdę? I co idziesz?
-Napisałam mu ,że tak, ale nie pytałam się jeszcze taty.
-Na pewno się zgodzi. Coś jeszcze pisał?
-A co się tak wypytujesz?
-Nie nic, mów!
-A więc napisał mi, żebyśmy się spotkali dzisiaj.
-A gdzie, kiedy?
-Zuza? Ty coś ukrywasz.
-Nie! Po prostu jestem ciekawa... jakoś sama nie wiem.
-Spotkamy się u mnie w domu o... O nie! To już ta godzina! 14:00
Posprzątałam w pokoju, Zuza gdzieś wyszła, a chwilę później przyszedł Marcel. Zaproponował, abyśmy poszli na spacer. Byłam wściekła, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Porozmawialiśmy, poszliśmy na lody i Marcel odprowadził mnie pod dom. Tam jeszcze rozmawialiśmy.Zaprosiłam go do siebie. Otwarłam drzwi do domu, a tam było pusto. Wołałam, dzwoniłam i tak jak rano, zero odzewu. Poszłam z Marcelem oglądać telewizję.
Niedziela, 24 lipca 2015
Weszliśmy do salonu. A tam zza sofy wyskoczyli moi znajomi, tata, Lilianna,
Zuza i Alan. Lilianna miała w rękach tort.
Zuza i Alan w rękach trzymali napis:
Wszystkiego Najlepszego Lilka!
Na
śmierć zapomniałam, że dziś są moje urodziny. Ucieszyłam się, pamiętali
o mnie. Złożyli mi najserdeczniejsze życzenia oraz podarowali prezenty.
Dostałam wymarzonego smartfona. Uściskałam tatę i Liliannę.
Usiedliśmy
wszyscy przy stole i zjedliśmy wyśmienity tort. Dowiedziałam się, że
Lilianna, Zuza i Alan nie byli rano na spacerze, tylko organizowali moje
urodziny. Tata wprawdzie był w pracy, ale krócej. A Marcel chciał się
ze mną spotkać, ponieważ musiał mnie wyciągnąć z domu. A Zuza tak mnie
wypytywała, ponieważ wiedziała o niespodziance i... była ciekawa, czy
Marcel dotrzymał obietnicy. Na szczęście to wszystko się wyjasniło, ale
nie mogę w to uwierzyć, że Zuza mnie tak okłamywała, ale wybaczę jej, w
końcu to ona zorganizowała to przyjęcie.
Długo
rozmawialiśmy i tańczyliśmy, w końcu zrobiło się naprawdę późno i goście
opuścili przyjęcie. Szybko posprzątaliśmy. Później poszłam do swojego
pokoju. Tam oglądałam mój smartfon. To był mój wymarzony telefon. Ooo...
czuję starość, w końcu mam już 15 LAT.
Środa, 4 sierpnia 2015
Obudził mnie SMS, który był od Nicol.
-Hej, sorry, że tak wcześnie, ale mam pytanie. Pożyczyłabyś mi suknię, tą co miałaś na ślubie twojego taty?
-Hej, ale kiedy ją chciałaś założyć?
-No w tą sobotę.
-Ooh... to nie mogę ci pożyczyć.
-Ooo... to szkoda. Dlaczego?
-Idę z Marcelem na osiemnastkę.
-Tak? Nie mówiłaś mi nic.
-A jakoś mi tak z głowy wyleciało.
-A no cóż będę musiała założyć swoją sukienkę.
-No naprawdę nie mogę.
-Dobrze, dobrze. A może spotkamy się jutro? W sensie ja, ty Zuza i Natala.
-Ok, a może zrobimy sobie wycieczkę rowerową?
-Dobry pomysł.
-To ja powiem Zuzii, a ty poinformuj Natalię , ok?
-Ok, pa
-Pa