niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział XIII-Plan

Poniedziałek, 27 września 2015

Tata nie był zadowolony. Powiedziałam:
-Ja naprawdę nikomu nic nie mówiłam, tylko Zuzii i teraz tobie. Ona wszystko zmyśla.
-Ja ci wierzę. Musimy coś wymyślić.
-Ale co? Masz jakiś pomysł?
-...Chyba tak. A ona widziała mnie kiedyś?
-Ja jej Ciebie nie przedstawiałam.
-Czyli ona mnie nie zna. Wszystko powinno się udać.
-Tato? A powiesz mi, co chcesz zrobić?
-Nie teraz. Muszę tylko wszystko zorganizować.
Martwiłam się o tatę. "A jeśli on zrobi jej coś złego?"- myślałam. Po około godzinie tata wrócił do domu. Natychmiast poszłam do jego biura, czekałam tam za nim. Powiedziałam:
-Czekam. Tato?
- No dobrze. Mam zamiar pójść do niej i ją zastraszyć. 
-Ale jak?
-Ty wiesz gdzie ona mieszka?
-Tak, wiem, ale co ty...
-Pójdę jutro do niej. Zaczekam sobie na nią. Zapytam ją, gdzie jest szkoła, itd. Później doprowadzę to tego, aby opowiedziała o sobie.
-Ale to się nie uda. Ona z tobą nie będzie rozmawiać. 
-Zobaczysz, będzie. 
-No i co dalej?
-W końcu zaproponuje jej pomoc w nękaniu Ciebie.
-Tato?
-Nie chcesz słuchać? 
-Chcę!
-Wszystko tak zaplanuję, że jeszcze do Ciebie przyjdzie i Cię przeprosi.
-A ty nie wkopiesz się w kłopoty.
-Ah, zapomniałem. To nie ja pójdę, tylko znajomy z pracy, on się na tym lepiej zna.
-Ale na pewno się uda?
-Tak, na pewno. Idź już spać.
-A Lilianna o tym wie?
-Nie... jeszcze nie.
Poszłam do pokoju i momentalnie usnęłam.

Wtorek, 28 września 2015

Bałam się iść do szkoły. Nikomu nie mówiłam o planie taty, nawet Zuzii, ale ona zauważyła, że cośsię dzieje, ponieważ byłam taka nieobecna. 
W szkolnej szafce, znalazłam jakiś dziwny papier. Był mocno kolorowy. Rzucał się w oczy. Wzięłam go w ręcę, a tam było napisane: "Tylko spróbuj powiedzieć coś dyrektorowi! A i jeszcze jedno uważaj na swojego brata!"  Z przerażenia, usiadłam pod szafką.  Po chwili zadzwonił dzwonek. Nie miałam sił wstać i zostałam na miejscu. Po około kwadransie, przybiegła do mnie Zuza. Zapytała:
-Lilla? Coś się stało? Czemu płaczesz?
Dałam jej list. Dalej płakałam. Zuza też nie była zachwycona. Powiedziała:
-Powiem nauczycielce, że źle się poczułaś. Zadzwoń po tatę.
Nauczycielka przybiegła do mnie. I to ona zadzwoniła po tatę. Po dwudziestu minutach w szkole zjawił się tata. On naprawdę myślał, że ja się źle czuje, ale było jeszcze gorzej. Zabrał mnie do samochodu. Po drodze powiedziałam:
-Tato, ale to nie jest tak jak ty myślisz.
-Ale co?
-No... bo ja nie jestem chora, ani nic w tym stylu, tylko... załamana.
-Ale co się stało?
-Zatrzymaj się gdzieś!
Tata zatrzymał się na poboczu, a ja dałam mu list od Karoliny. Gdy go przeczytał, widziałam, że był wściekły i miał jakiś plan. Dojechaliśmy do domu, już nie myślałam tak o tym liście. Przypomniałam sobie o taty planie. Zapytałam taty:
-Mogę pojechać z wami?
-Ale ona cię zobaczy i nic z tego nie wyjdzie.
-Przyrzekam, ja będę uważać.
-No dobrze. Za pół godziny wyjeżdżamy.
Przyjechaliśmy na wyznaczone miejsce po około godzinie.Tam wyczekiwaliśmy Karolinę. W końcu pojawiła się. Znajomy taty wyszedł z samochodu i poszedł w kierunku jej domu. Karolina nie weszła do domu, a znajomy krążył wokół niej, w końcu ona zapytała:
-Przepraszam, pan kogoś szuka?
-O dzień dobry, nie kogo, tylko czego. Szkoły szukam!
-Ah, jak pan pójdzie prosto i po około 100 metrach skręci w prawo, powinno ją już widać.
-Dziękuję, tylko ja nie jestem stąd i nie wiem jak wygląda ta szkoła, a chce tu zapisać moją córkę.
-No dobrze, zaprowadzę tam pana.
-O dziękuję! A ile ty masz lat?
-15!
-Oo, młoda jesteś. A jak Ci idzie w szkole?
-Ah, mam taką... wścipską koleżankę, długo jest to opowiadać, ale ona nie chciała mi w niczym pomóc. Teraz muszę się na niej zemścić.
-Ah, tak. Mogę Ci w tym pomóc. Jestem z wykształcenia detektywem.
-Naprawdę???
-Tak, powiedz tylko mi coś o niej, pokaż jak wygląda i zobaczymy co się da zrobić.
-Dobrze, a może spotkamy się dzisiaj za godzinę?
-Dobrze, to ja pójdę do tej szkoły i spotkamy się w tym miejscu.
-Ok, o już jesteśmy pod szkołą. Do widzenia!
-Dziękuję! Do zobaczenia!
Znajomy wrócił do samochodu opowiedział nam o rozmowie i poszedł na wyznaczone miejsce. Daliśmy mu jeszcze podsłuch. Karoliny długo nie było, ale w końcu przyszła. Powiedziała:
-To co robimy?
-Musisz mi o niej opowiedzieć.
-A więc jest...


 


 

4 komentarze:

  1. Swietna.. Kurde nia ma słów ,zeby to opisać... Boskie...
    Po prostu wspaniałe
    Czekam na nexta <3
    Magic Rose

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję!
    Postaram się, aby następny był dłuższy, lepszy i szybko udostępniony!
    Pozdrawiam
    K.M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne !
    Tato miał świetny plan !
    Mam nadzieję , że wszystko się wyjaśni .
    Czekam na nexta .
    Pozdrawiam , Julita xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Haah, tak, miał, miał!
    Next już dziś lub jutro.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń