środa, 25 lutego 2015

Rozdział II-Kolacja

  Sobota, 21 maja 2015

   Rano kiedy się obudziłam, zobaczyłam, że w pokoju nie ma Zuzy. Na początku pomyślałam, że wyszła do łazienki, lecz gdy usłyszałam hałasy z holu, natychmiast cicho otwarłam drzwi. Głos dobiegał z salonu
Podeszłam bliżej schodów i zobaczyłam mojego ojca i Zuzę. Rozmawiali bardzo cicho. Usłyszałam tylko od Zuzy słowa "mama" i "kolacja". Od razu przyszło mi do głowy, że na kolacji będzie również Zuza, że to do mnie dziś przyjdzie. Po chwili skończyli rozmowę, a ja szybko uciekłam do łazienki. W ostatniej chwili zamknęłam drzwi. Udawałam, że się kąpie i chwilę później wróciłam do pokoju. Zachowywałam się normalnie, jak gdyby nigdy nic. Około godz.8:00 Zuza poszła do domu, ponieważ razem z mamą jechała do ciotki na wieś. Odprowadziłam ją do drzwi i szybko wróciłam do pokoju. Zapytałam Nicol:
-Wiesz może co robi Zuza dziś wieczorem?
- Nie, nie wiem, a czemu pytasz?
-Bo słyszałam rozmowę Zuzy i mojego taty dziś rano, rozmawiali o kolacji.
-Aaa, wiesz co, późno się już zrobiło, muszę wracać do domu.
-No dobra, ja też właściwie mam co robić, muszę przygotować kolację.
-To pa.
-Na razie.
Po wyjściu Nicol z domu, zaczęłam przygotowywać jedzenie. W prawdzie była gosposia w domu, ale ona... gotowała obrzydliwie, czasem się dało zjeść, a czasem nie. Więc wolę ugotować coś sama, nawet mój tata gotuje lepiej od niej. Jeszcze musiałam iść do sklepu. Po drodze spotkałam Marcela, on jest taki uroczy i piękny. Tak bardzo chciałabym być jego dziewczyną, ale nie mam odwagi mu tego powiedzieć. Porozmawiałam z nim i zaprosiłam go do siebie. Na początku zrobiliśmy sałatkę warzywną, a później tosty z serem. Jest ode mnie o rok starszy i rzadko się widujemy, choć mieszkamy trzy domy od siebie. Dobrze nam się rozmawiało i zasiedzieliśmy się. Około godziny 15:00 z pracy wrócił mój tata. Gdy zauważył, że ja siedzę z Marcelem, wkurzył się, ponieważ nienawidzi on jego ojca. Kolacja miała się zaczął za trzy godziny, a nic prawie nie było gotowe. W czasie przygotowań zepsuła się kuchenka i... nie można było nic przygotować. Tata był zdenerwowany, ponieważ wszystko szło nie tak. Na szczęście szybko zadzwonił do tej Lilianny, żeby coś ze sobą przyniosła. A ja szybko zamówiłam jedzenie. Przygotowaliśmy wszystko na stole w jadalni .

Po chwili spytałam taty:
-A przyjdzie do nas Zuza?
-Zuza? Jaka Zuza?
-No moja przyjaciółka.
-...Yyy...Nie, a niby czemu miałaby  tu przyjść? 
-Nie, tak tylko pytam.
-Aaa, tylko przyjdzie Lilianna, tak?
-Tak. To idę się wybrać.
-Dobrze pospiesz się.

  

Niedziela, 22 maja 2015

   Ubrałam się w najlepsze ubrania, aby jak najlepiej wypaść. Zrobiłam makijaż i włosy. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi, to była ona. Zbiegłam na dół i przywitałam Liliannę. Usiedliśmy wszyscy razem do stołu. Moja imienniczka przypominała mi Zuzę, ale nie chciałam o tym myśleć. Przy stole siedzieliśmy we czworo. Ja , Alan, tato i Lilianna. Długi rozmawialiśmy, gdy nagle mój tata uklęknął przed Lilianną, wyciągnął pierścionek i zapytał:
-Lilianno, Czy chcesz spędzić ze mną resztę swojego życia?
-Marku... Tak -odpowiedziała
 I uścisnęła go. Wtedy ja pomyślałam sobie,że jednak mój ojciec poukładał swoje życie. Pomogłam posprzątać po kolacji, zaprowadziłam Alana do pokoju i sama poszłam do swojego. Mój tata ze swoją narzeczoną poszli do sypialni.
  Położyłam się na łóżku, kiedy nagle przyszła wiadomość na poczcie. Szybko podeszłam do laptopa i zobaczyłam wiadomość od Nicol:
-Jesteś tam?
-Tak jestem- odpowiedziałam
-Jak minęła kolacja?
-No całkiem fajnie. A wiesz co się stało?
-No co?
-Mój tata oświadczył się Liliannie.
-Coo? Tak szybko?
-No wcale nie tak szybko. Oni są już ze sobą od roku. Lilianna pracuje w firmie mojego ojca.
-I nic Ci nie powiedzieli?
-No właśnie nie. A wiesz kogo dzisiaj rano spotkałam?
-Kogo?
-Marcela i zaprosiłam go do siebie, ale gdy ojciec wrócił do domu i go widział to postanowiłam, aby Marcel poszedł do domu.
-Aa, ale może znowu się spotkacie.
-No mam taką nadzieję.
-A ja mam do Ciebie pytanie.
-Tak? Jakie?
-Zaśpiewasz ze mną na koncercie?
-Ale ja?
-Tak ty, z tobą piszę.
-No nie wiem, ale na pewno chcesz, abym to była ja?
-Tak. Kiedyś słyszałam jak pięknie śpiewasz.
-No nie wiem, mam zawsze tremę, w poprzedniej szkole występowałam na koncertach, ale zawsze się bałam.
-Nie ma się czego bać. Jutro Cię zapisuję, koncert jest w czwartek.
-W czwartek? Tak szybko?
-Tak, jutro Ci daję tekst piosenki.
-Jeszcze muszę iść spytać się taty, ale to jutro dziś jest już późno. Pa.

 Oto następny rozdział. Komentujcie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz